środa, 23 czerwca 2010

Takie tam opowieści dziwnej treści

Bycie właścicielem czteromiesięcznego golden retrievera ze skłonnościami do ADHD niewątpliwie niesie ze sobą sporo atrakcji. Na ten przykład wczoraj wypuściłam psa do ogrodu, bryknął sobie z uciechą, a ja w tymże momencie uświadomiłam sobie, że poza rzeczonymi skłonnościami pies wykazuje się dwiema cechami typowymi dla swojej rasy. Po pierwsze primo, skłonny jest zalizać każdego na śmierć, co akurat w tym momencie nie miało większego znaczenia dla przebiegu wydarzeń, a po drugie primo- na widok wszelakiej wody w stanie naturalnym dostaje amoku. Oraz przypomniałam sobie, że w ogrodzie na podjeździe do garażu znajduje się jedna malutka- ot, jakieś pół metra średnicy. Za to z ładnym błotkiem. Czym prędzej popędziłam w kierunku, tylko po to, by ujrzeć, jak moje biszkoptowe cudo wyłania się z błota takie więcej błotniste w kolorze, niż biszkoptowe.
Ta historia- czyli spełniające się samoprzepowiednie- przypomniała mi smakowitą opowieść rodzinną z czasów młodości mojego Dziadka. Która to młodość przypadła na początek ubiegłego wieku, częściowo na galicyjskiej Żywiecczyźnie, a częściowo w okolicach Lwowa. Otóż jeden z gospodarzy udostępnił młodzieży nieużywaną izbę na świetlicę, w której to panny i kawalerka gromadzili się zimą na pogwarki, przyśpiewki i ogólne wspólne spędzanie czasu. Pewnego wieczoru gospodarz, widząc przychodzących chłopaków i znając ich ułańską fantazję, postanowił ich ostrzec: "Chłopcy, chłopcy, ja tam mam w sieni beczkę z kapustą. Żeby któremu nie przyszło do głowy do niej nasikać..." Nie muszę chyba dodawać, co po takiej podpowiedzi chłopcy niezwłocznie uczynili :)
Jeśli zaś o twórczość idzie, to zrobiło się u mnie kolorowo i letnio, a to za sprawą nowego czegoś, co przygotowuję na wakacyjną wymiankę. Na razie nie powiem co. Pokazać i tak bym nie mogła, bo aparat siedzi sobie w Warszawie i bebechy wymieniają mu, a ja niecierpliwie czekam, aż do mnie wróci. W związku z tym psie zdjęcie też nie całkiem na czasie- gdzieś przed miesiącem robione, kluska od tego czasu zrobiła się cięższa o jakieś pięć kilo i odpowiednio większa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz