..i to na nogi, bo na głowę chyba za późno- powiedziałam sobie.
Wczoraj w ramach porządków wiosennych podjęłam decyzję o zapakowaniu włóczek rozmaitych w worek próżniowy. Oczywiście tylko tych, których w najbliższym czasie nie zamierzam używać. Na bok poszły motki na trzy szale i trzy sweterki (może w końcu się za nie zabiorę!) oraz wszelkie bawełny i kordonki z przeznaczeniem na szydełko. Oraz duży wór z wełnami na kwadraty afrykańskie, które produkuję w wolnych chwilach. Oraz to, co się do wora zwyczajnie nie zmieściło. Po zassaniu wór prezentował się tak:
Jakiś taki ciężkawy mi się wydał, kiedy taszczyłam go do szafy. Z czystej ciekawości zataszczyłam go więc na wagę, która wykazała...12 kilo. No comments :)
No nieźle! :-)
OdpowiedzUsuńTylko? Ja mam ze 3 razy więcej... nie wiem, kiedy ja to przerobię:(
OdpowiedzUsuńI ja tam mam, do końca swego żywota chyba nie przerobię. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj tam... Nie jest z Tobą tak źle :-)
OdpowiedzUsuńJa też mam więcej niż Ty...
Pozdrawiam serdecznie.
No tak, teraz rozumiem dlaczego wciąż zamiast głowy ciągle nogi leczę... :)))) BO MOJE ZAPASY NA JEDNYM ZDJĘCIU SIĘ NIE POMIESZCZĄ...:)))) A tak serio, to przyłączam się do chóru powyżej i stwierdzam: spokojnie, jeszcze nie jest z Tobą tak źle :))
OdpowiedzUsuńDziewczyny, jesteście BOSKIE!
OdpowiedzUsuńZnaczy, kupuję alpakę ;)
PS. na zdjęciu nie ma tego, co nie wlazło do wora...
U mnie też pół szafy tego dobra, a jak zaczynam coś robić, to kupuję :) I jeszcze drugie pół szafy materiałów do szycia :)
OdpowiedzUsuńBardzo gorąco i serdecznie dziękuję za ten wpis. Od razu mi lepiej i zachowam go dla mojego Połowica ku pamięci, a jutro z czystym sumieniem zaciągnę go do sklepu! Ha-ha! Bo 13 kg może mam, ale 39 (trzy razy tyle, jak napisała Violet), to na pewno jeszcze nie.
OdpowiedzUsuńPewno, kupuj ile wlezie do domu ;) Z wełna jest jak z miłością, nigdy nie ma jej za dużo ;)
OdpowiedzUsuń