poniedziałek, 31 października 2011

Z czym do ludzi albo celtycka zaraza

Tak, tak. Celtycka zaraza mnie też dopadła. Na zdjęciu pierwszy kwadrat według wzoru Devorgilli W wersji bardzo roboczej i nie do końca kwadratowej, ale co tam.
Idę zabrać się za następny, miejmy nadzieję bardziej wyjściowy.

czwartek, 27 października 2011

No to macie

Szal z zagrodowej Alpaca Lace w przepieknym turkusie, robiony wzorem ulpukka, cokolwiek to znaczy. Zeszło mi 10 deko, przy czym końcówkę jechałam na oparach, a nawet ciut ciut nie dojechałam :)
druty 3,5.
Wymiary po blokowaniu:
szerokość 50 cm
długość (eee... ile to było???) chyba 180.
(pomierzyłam uczciwie, tylko nigdzie nie zapisałam...)
A teraz zmykam wykańczać celtyckie słupki.










środa, 26 października 2011

Ideał (nie)dościgniony

Parę lat temu moje wyjazdy wolontariatowe zaprowadziły mnie do rosyjskiego Orenburga, który szalami koronkowymi od wieków stoi. Na zakończenie pobytu takiż szal podarowano mi, wprawiając w osłupienie poprzez demonstrację oryginalności owego szala. Demonstracja odbyła się poprzez przeciągnięcie owego szala przez pierścionek.
Nie pomyślałabym wtedy, że kiedykolwiek tymi ręcami...
No ale w końcu odwaga mnie naszła, zapodałam do środka i przeszło- co widać obok :)

czwartek, 13 października 2011

Rodem z Hitchcocka

Jako dziecię małoletnie obejrzałam "Ptaki" Alfreda Hitchcocka (znowuż zdeprawowana przez grono rodzinne), co zaowocowało tym, że przez jakiś tydzień obmyślałam pracowicie, gdzie mogłabym się schronić w razie ataku skrzydlatych potworów i mając nieodparte wrażenie, że dom składa się tylko i wyłącznie z okien...

Wspomnienie to powróciło w trakcie pracy nad prezentowaną serwetką. Z subtelnego, delikatnego dzieła przemieniła się w trakcie pracy w istnego potwora, na szerokość osiągającego jakieś 60 centymetrów, a na długość nieco więcej. Przy tych wymiarach trudno dziada jakoś sensownie obfocić, skorzystałam z resztek słońca i jesiennej trawy.