sobota, 5 listopada 2016

Reaktywacja czyli konkursowa estonka

Z konkursem estońskim u Intensywnie Kreatywnej było od początku wiadomo, że chcę. I tego „chcę” był zdecydowany nadmiar, to znaczy nie potrafiłam się zdecydować na konkretny kolor i projekt. W efekcie dałam sobie przyzwolenie na małe szaleństwo i ze Sklep-iku przyleciała do mnie pokaźna paczka. A nawet dwie. Pomysły nadal się mnożyły, a na przeszkodzie stał dodatkowo fakt, że ze względu na zbliżający się egzamin nie mogę poświęcić pracy nad projektem jakiejś oszałamiającej ilości czasu.

I wtedy właśnie Lady in Yarn zaproponowała mi testowanie Jej najnowszego pomysłu czyli chusty Rice Fields. Który to wzór tak mnie oczarował, że nawet brioszka przestała mi być straszna (bo do tej pory podchodziłam do niej jak pies do jeża). Po uważnym obejrzeniu filmu poglądowego okazało się jednak, że nie taki diabeł straszny. Mało tego, poczułam się brioszką oczarowana i dawno nie miałam takiej radochy z przyrastających rzędów.

Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym z wszystkich możliwości kolorystycznych nie wybrała tej najmniej oczywistej. Oprócz bazowej kremowej w wersji 8/2 wybrałam połączenie dwóch odcieni zieleni w wersji 8/1- jednostajną wersję soczyście trawiastą w połączeniu z „ląką”, przechodzącą od ciemnej zieleni w soczysty żółty.









Na chustę o wymiarach 135 cm x 57 cm zużyłam 100g wełny kremowej i 2 x po 48 g cienkich wełen zielonych.

5 komentarzy:

  1. Fantastyczna chusta,bardzo ładne kolory.Brioszka to jednak bardzo efektowny ścieg.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachwyciłam się nią :) Na pewno to nie ostatni mój wytwór.

      Usuń
  2. Piękna. Kolorystycznie mnie zachwyciła. Wzór jest zjawiskowy i pracochłonny. Nabrałas wiatru w skrzydła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiatru to mi jakoś brakuje do publikacji, bo zrobiło się całkiem sporo różnych rzeczy. A co do brioszki, to- ku mojemu zdziwieniu- szło to piorunem.

      Usuń