Jakiś czas temu Beata zaproponowała mi prywatną wymiankę: haftowana metryczka dla Jej synka w zamian za biżuteryjne cuda, które wychodzą z Jej rąk. Od pierwszych ustaleń po zrealizowanie projektu upłynęło sporo czasu (tym razem wyjątkowo nie moje patologiczne lenistwo, lecz zajęcia dodatkowe), ale wreszcie nastąpił szczęśliwy finał. Tak prezentują się moje zdobycze (i żałuję, że nie mam trzech par uszu, bo trudno się zdecydować, które kolczyki założyć jako pierwsze:))
A tak prezentuje się moje dzieło (fotka zaczerpnięta z bloga Beaty, bo oprawa zdecydowanie dodaje całości uroku):
no zobacz z jakim opoznieniem wpadam pobuszowac u Ciebie na blogu :) jeszcze raz slicznie dziekuje za wspaniala wymianke- hafcik przepieknie wykonalas. ja jestem pod wielkim wrazeniem. mam nadzieje,ze choc w 1/10 jestes tak zadowolona jak ja bo ja jak widze jak sie synek cieszy to ciesze sie podwojnie :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń