Bynajmniej nie idzie mi tu o charakter pisma. Raczej o grzebanie i rozgrzebanie. Pomiędzy wakacjowaniem a kolejnymi etapami remontu grzebię się straszliwie, nie mogąc dokonczyć zaczętych prac, a jest tego całkiem sporo: dwa swetry, dwa szale i cztery hafty w różnych stadiach rozwoju. Dobrze, że w przypadku niektórych wisi nade mną termin :) Dzięki temu udało mi się sfinalizować co następuje:
Zmykam zebrać się w sobie i doprowadzić do finału kolejne złogi.
No to możemy sobie podać ręce. Właśnie dzisiaj położyli mi panele. Wakacje to jedyny czas kiedy mogę zrobić jakikolwiek remont. Wykonałam też sporo prac własnymi rękami i tak czas, który miałam wolny, był totalnie wypełniony. Jednak niedługo zamierzam rozpocząć prawdziwy urlop, choć jak zwykle intensywny w zwiedzanie, to na pewno mało będę robić.
OdpowiedzUsuńPraca przepiękna. Super prezent ślubny.
Pozdrówki.