wtorek, 29 lipca 2014

Do lata tak dłużył się czas...

Zwłaszcza w styczniowe i lutowe wieczory. Trzeba było jakoś je przywołać, zachęcić do przyjścia. Na przykład widokiem kwitnących fuksji:
.
W ramach zamykania starych projektów poczyniłam wreszcie ostatni krok.
Który polegał na tym, by haft wyprać i wyprasować oraz wręczyć osobie, dla której był przeznaczony. Wyjaśnienie tak na wypadek, gdyby ktoś jeszcze wątpił w moje patologiczne lenistwo :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz