piątek, 28 maja 2010

Słoneczko...

...wywabiło mnie z domu, więc świnkowemu ryjkowi przybył tylko kawałek głowy i tak sobie czekają na resztę. Za to trawa prawie całkiem skoszona, a pies wyszalany, bo się biedakowi w deszczowe dni energia kumulowała. Za to teraz bryka aż miło.
Zmykam do szydełka, po ciągnie, a tu czasu coraz mniej-ładna pogoda oznacza lud pragnący wędrówek po górach, a lud pragnący wędrówek po górach oznacza, że do pracy trza się brać :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz