Najlepiej byłoby oczywiście wybrać się w takie okoliczności przyrody:(zdjęcie tym razem nie moje, dzieło koleżanki)
(a właściwie-czemu by nie?
-mały konkursik-
jeśli ktoś mi powie, jakie góry(w sensie:pasma, przy poszczególnych się nie upieram) widać na pierwszym i drugim planie(a nawet pierwszym, drugim i w tle), to może się spodziewać małej niespodzianki. Na odpowiedzi czekam do 20 lutego.
Ale z braku laku i ciągłego uziemienia (jeszcze tydzień tego nieróbstwa przede mną) w moim przypadku "Cold Mountain" oznacza ni mniej ni więcej, tylko szal udziergany z tego, com nabyła w Zagrodzie.(a właściwie-czemu by nie?
-mały konkursik-
jeśli ktoś mi powie, jakie góry(w sensie:pasma, przy poszczególnych się nie upieram) widać na pierwszym i drugim planie(a nawet pierwszym, drugim i w tle), to może się spodziewać małej niespodzianki. Na odpowiedzi czekam do 20 lutego.
Co by tu o nim rzec?
Jak już wspominałam, po pierwsze włóczka to nie włóczka, tylko poemat. Po pierwszych rządkach miałam ochotę wyśpiewywać pochwalne litanie pod jej adresem i to odczucie nie przeszło mi do ostatniego oczka, a wręcz narosło, nabrzmiało i co tam jeszcze z tej serii. A na drutach- pajęczynka.
Po drugie, wzór nader przypadł mi do gustu i chętnie do niego powrócę. Prędzej czy później.
Po trzecie, jestem głęboko nieszczęśliwa, bo pogoda dziś taka bardziej wiosenna, słoneczko cudności i w warunkach plenerowych szal prezentowałby się stosownie do swej rzeczywistej urody. A mnie dalej nie wolno nosa wyściubić i musiałam kombinować ze zdjęciami we wnętrzu. Co urody rzeczonego szala stanowczo w pełni nie oddaje.
Kawałek motywu środkowego:
i :bocznego
I jeszcze z innej beczki- połaszczyłam się na candy u Terry, bo doprawdy cudności rozdaje, ale nie tak całkiem za nic. Otóż zadała do opisania/pokazania, jakie mamy sposoby na łapanie szczęścia. Po dokładnym przeanalizowaniu sprawy doszłam do wniosku, że najbardziej to ja to szczęście lubię łapać po prostu solidną, rzetelną pracą.
Ale żeby nie było tak całkiem przyziemnie, to pokazuję pierścionek, ostatni prezent, jaki dostałam od mojej Babci. Przez wiele lat nosiłam go "na okrągło", towarzyszył mi każdego dnia, przywołując cieple wspomnienia. Aż się biedak od tego noszenia starł- teraz leży bezpiecznie w szkatułce, a ja zakładam go na specjalne okazje.
Ovillo - śpiewaj mię tu zaraz:
OdpowiedzUsuń1. Z jakie wełny dziergałaś - czy to może scrumpcośtam, ten kilometr w motku?
2. Na jakich drutach?
3. Ile czasu Ci to zajęło?
Bo ja startuję z aeolianem, ze scrupta właśnie i wysysam z ludzi informacje:)
W konkursiku niestety nie wezmę udziału. Nie znam odpowiedzi - i pierwsze i drugie pasmo nie jest mi znajome, ani drzewa na pierwszym planie nie naprowadzają na odpowiedź.
OdpowiedzUsuńSzal piękny! Idealny na wiosnę.
Co do wiosny - u mnie spadł dziś śnieg :(
O górach napiszę, zaczynając od tych najdalszych, że są piękne, piękniejsze i najpiękniejsze.
OdpowiedzUsuńSzal cudo!
I widzę piękny pierścionek. Niech Ci przyniesie szczęście w jutrzejszym losowaniu.
Pozdrawiam:)
Noooo może Góry Izerskie?
OdpowiedzUsuńSzal urody wielkiej bardzo :-)
Hmmm na Beskidy wydają mi się za wysokie. ... Stawiam na Tatry a robótki piekne.
OdpowiedzUsuńPasmo Karkonoszy...
OdpowiedzUsuńPiękny szal !
OdpowiedzUsuńNiestety nie mam pojęcia jakie to góry :(
Pozdrawiam,
Piękny szal.
OdpowiedzUsuńCo do zdjęcia, to wydaje mi się, że to widok na Tatry Polskie i w oddali Słowackie. Co do pierwszego planu to nie bardzo wiem, może to zdjęcie jest robione od strony Gorców. Ale co tam, uwielbiam te klimaty, bo ja z gór i tam się wychowałam.
Pozdrawiam:)
śliczny szal. Czy to Śnieżka?
OdpowiedzUsuń