poniedziałek, 1 października 2012

Co można znaleźć pod dębem?

Żołędzie w ilości powalającej, to po pierwsze- czyżby zima miała być ostra?
Dziki zatem, ale do spotkania z nimi face to ryj wcale mi się nie spieszy.
A po drugie- ja na ten przykład znalazłam w czasie wczorajszego spaceru pół zdewastowanego koralikowego pokrowca (?) na fotel samochodowy.
 Oczywiście nie opanowałam manii zbieraczej, przywlokłam toto do domu, rozwaliłam do reszty. W rezultacie mam wielką michę drewnianych koralików, w sam raz bazę pod szydełkowe osłonki.

3 komentarze:

  1. przez chwilę myślałam, że to żołędzie ;)
    hehe
    a tekst "spotkanie face to ryj" jest świetne! :)
    ale będziesz szydełkowac ;)na tych "koralikach" hoho :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam kilka takich mich, bo lubię jeździć na koralikach, szczególnie w upały. Robiłam z nich korale z materiału. Jedne z pierwszych prac na blogu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam takie znaleziska. Te koraliki są super. Nie raz ludzie wywalają takie pokrowce i ja niestety oprzeć się tez nie mogę ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń