Wczoraj-zgodnie z tematem przewodnim dnia (swoją drogą, czy ktoś wie, kiedy jest dzien psa?)powstało takie oto kocie monstrum:
Monstrum oczywiśce ze względu na rozmiary, co mam nadzieję- obrazuje książka którą zwierzak dzierży pod pachą .
Jak już o książce mowa- D.Macomber, "Sklep na Blossom Street"- nabyłam ją na wyprzedaży w Weltbilcie i przeczytałam z najwyższą przyjemnością- jej akcja rozgrywa się w sklepiku z włóczką, a bohaterki to właścicielka owego przybytku rozkoszy i trzy uczestniczki kursu robienia na drutach; poszczególne rozdziały zaopatrzone są w motta-cytaty odnośnie robienia na drutach autorstwa- jak mniemam, zobaczywszy nazwisko Nancy Bush, tej od mojej kultowej "Knitted Lace od Estonia", osób realnie istniejących. Powieść posiada ciąg dalszy, który też sobie nabyłam i liczę, że sprawi mi podobną przyjemność.
Swoją drogą, od kiedy chwyciłam za druty i szydełko, lubię tropić książki- w sensie: powieści-w których dzierganie lub szydełkowanie urasta do roli jednego z głównych bohaterów. Do tej kategorii upolowałam jeszcze "Irlandzki sweter" Nicole R. Dickson, a z rodzimej twórczości- "Matkę wszystkich lalek" Moniki Szwai.Oczywiście najchętniej zobaczyłam w nich fotografie opisywanych udziergów :)
Jak już dostałam słowotoku, to jeszcze dodam, że na tej samej wyprzedaży upolowałam po złotówce za sztukę spory komplet kompletów do segregatora z kolekcji "Szydełko- moje hobby".
Wracając do zwierza z tematu: kotek w planach miał być ...kotkiem (jedyne sprecyzowanie zamówienia brzmiało-"w kolorze różowym"), ale między zakupem włóczki (Rozetti First Class) a rozpoczęciem działan twórczych odwidziało mi się szydełko na rzecz drutów- że niby wyjdzie bardziej miękkie i przytulaśne. Posługiwałam się jako podpowiedzią schematem z książki "Przytulanki, zwierzątka, lalki" ,a raczej usiłowałam posługiwać, bo nie dość, że schemat kadłubka miał wymiary jakieś 3x7 cm, to jeszcze machnęli go w druku jakimś wypłowiałym szarym kolorkiem, bez podania liczby oczek początkowych. Nie chciało mi się latać po domu w poszukiwaniu lupy i mocno podejrzewam, że na szerokość trochę mu dodałam.W środek dostał podszewkę, by mu flaki z poduszkowego nadzienia nie wyłaziły na wierzch.Wąsiki przyszyte tylko pod noskiem, sterczą przestrzennie.
Aż z ciekawości zajrzałam na nowo do źródła podpowiedzi- pozostałe schematy są podane w formie większej i czytelniejszej. Monstrum ma łapki krótsze od oryginału, ze względów oszczędnościowych (różnica kolorystyczna w dolnych odnóżach z tego samego powodu)- a i tak na uszka i ogonek musiałam napocząć dodatkowy motek.
Rewelacyjny kot :-) Jest piękny i idealny do przytulania :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Świetny przytulak :)) Co do dnia kota, miałam identyczne odczucia, z tym że zastanawiałam się, czy istnieje dzień szynszyla... :))))
OdpowiedzUsuńZabawny i "przytulny"kotek:))
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie - po wyróżnienie:) Ciekawa jestem Twoich odpowiedzi:)
OdpowiedzUsuńhttp://violetowewloczki.blogspot.com/2013/02/wyroznienie.html