Nie wiem, doprawdy, czemu mi się ze smokiem skojarzyło- chyba przez wielkość. A ta liczy sobie 2 metry x 97 centymetrów. A bohaterem jest on- ten, w którym zakochałam się dawno temu od pierwszego wejrzenia i który miał być mój najmojejszy- Aeolian:
Oczywiście, jak to zwykle bywa, plany poszły się paść i mój najmojejszy nadal jest w sferze planów. Tymczasem zaś powstała wersja w fioletach. Oczywiście bez nupków, do których dalej nie pałam miłością i bez koralików. Szal czeka daleka podróż, ale raz pozwoliłam sobie w nim wystąpić- po to, by utwierdzić się w przekonaniu, że na najmojejszy przyjdzie pora.
wzór: Aeolian Shawl
włóczka: niezidentyfikowane lace, które odkupiłam z drugiej ręki, myślę, że było tego jakieś 700 metrów + kilka rzędów Silky Merinio Lace z Zagrody (bo mi zbrakło)
druty: KP 3,75
Pewnie, że przyjdzie pora, ja też czekam na mojego najmojszego Lopika :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie Ci się zgrało zdjęcie chusty z tym głównym, profilowym :)
Pozdrawiam serdecznie!
Cudowna chusta :-) Przepiękne kolory.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten wzór, a w Twoim wykonaniu wygląda wspaniale.
Pozdrawiam serdecznie.
piekna ta chusta :) nawet ciekawie wygląda z jasnym brzegiem, rób swoją :) a swoją drogą ja też zawsze robię tę chustę bez guziołów i koralików
OdpowiedzUsuńpiekna...
OdpowiedzUsuń