piątek, 14 marca 2014

Smocze skrzydła

Nie wiem, doprawdy, czemu mi się ze smokiem skojarzyło- chyba przez wielkość. A ta liczy sobie 2 metry x 97 centymetrów. A bohaterem jest on- ten, w którym zakochałam się dawno temu od pierwszego wejrzenia i który miał być mój najmojejszy- Aeolian:

Oczywiście, jak to zwykle bywa, plany poszły się paść i mój najmojejszy nadal jest w sferze planów. Tymczasem zaś powstała wersja w fioletach. Oczywiście bez nupków, do których dalej nie pałam miłością i bez koralików. Szal czeka daleka podróż, ale raz pozwoliłam sobie w nim wystąpić- po to, by utwierdzić się w przekonaniu, że na najmojejszy przyjdzie pora.
wzór: Aeolian Shawl
włóczka: niezidentyfikowane lace, które odkupiłam z drugiej ręki, myślę, że było tego jakieś 700 metrów + kilka rzędów Silky Merinio Lace z Zagrody (bo mi zbrakło)
druty: KP 3,75

4 komentarze:

  1. Pewnie, że przyjdzie pora, ja też czekam na mojego najmojszego Lopika :)
    Świetnie Ci się zgrało zdjęcie chusty z tym głównym, profilowym :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowna chusta :-) Przepiękne kolory.
    Bardzo lubię ten wzór, a w Twoim wykonaniu wygląda wspaniale.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. piekna ta chusta :) nawet ciekawie wygląda z jasnym brzegiem, rób swoją :) a swoją drogą ja też zawsze robię tę chustę bez guziołów i koralików

    OdpowiedzUsuń