poniedziałek, 14 lutego 2011

Słodki początek tygodnia

Serducho rodem z Rosji, wieś Kamionka w okolicach południowego Uralu dla Was, tytułem dzisiejszego dnia:
A do kompletu leciutki i pyszniutki biszkopt cytrynowy:
Potrzeba nań:
ciasto:
1 szklanka mąki krupczatki
6 jajek
7 łyżek oliwy
1 szklanka cukru
2 łyżki mąki ziemniaczanej
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
cukier wanikiowy

żółtka utrzeć z cukrem i oliwą. Dodać mąkę i resztę sypkich rzeczy oraz ubitą pianę z białek. Piec w temperaturze 150 stopni jakieś 45 minut.

masa cytrynowa:
1 szklanka wody
20 dkg cukru
otarta skórka z 2 cytryn
Zagotować.

sok z 2 cytryn
2 żółtka
2 łyżki mąki ziemniaczanej
Rozbełtać razem i wlać do gotującego się cukru. Gotować na małym ogniu aż do zgęstnienia (tu trzeba być dość elastycznym, jeśli idzie o mąkę ziemniaczaną i tak naprawdę potrzeba jej "na oko"- rzecz w tym, by gotowa masa przypominała gęsty kisiel)

Ciepłą, ale nie gorącą masą przełożyć przepołowione ciasto. Polukrować (mnie najbardziej pasuje lukier: białko + cukier puder + sok z cytryny).

To idę zapodać sobie jeszcze jeden kawałek...

I przypominam o zagadce-próbujcie, próbujcie, do odważnych świat należy!

2 komentarze: