niedziela, 15 kwietnia 2012

Ostatnie podrygi zimy

To znaczy mam nadzieję, że ostatnie. A zagościły tu za sprawą szala, który miał być czerwony, długi i gruby. Wygrzebałam zatem z zapasów wielki kłąb Wendy Aran i bezmyślnym żeberkowym wyprodukowałam całe 2,5 metra.Robiło się przyjemnie, bo przybywało szybko, w dodatku nie musiałam się przedzierać przez żadne zawiłości wzoru.Tym niemniej jednak cieszę się, że przede mną bardziej letnie projekty :)

5 komentarzy:

  1. Ale i na wiosenne chłody też się taki superaśny szalik przyda:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczny szalik w ślicznym kolorze

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny szalik:))
    Pozdrawiam Asia

    OdpowiedzUsuń
  4. fajny szalik...ale faktycznie zaczac trzeba jakies letnie rzeczy to moe przywolamy ciepelko...pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń