Rzeczony pokrowiec jest co prawda tylko jeden i z owcami nie ma nic wspólnego. Jednak to zestawienie słów na mur wbiło mi się w pamięć kilka lat temu, kiedy to jeden z reporterów radiowych dzwonił do Bogu ducha winnych ludzi "w nietypowych sprawach". Raz nagabywał pewnego pana z firmy szyjącej pokrowce różnego typu, że potrzebuje takowych, bo mu marzną ostrzyżone owce. Więc pokrowce są na owce.
Kiedy koleżanka oglądała moją najnowszą zabawkę, stwierdziła:
-To teraz musisz sobie jeszcze pokrowiec kupić.
-Kupić??? Ja sobie sama zrobię!- oświadczyłam stanowczo.
I oto jest:Pierwotna wersja zakładała twórczość szydełkową, ale:
1. jako że ciągle uskuteczniam kilometrowy bieżnik, szydełka mam aż nadto,
2. od jakiegoś czasu mnie korciło, żeby pobawić się kolorowym filcem w płatach.
Nieskromnie powiem, że i owszem, podoba mi się i dumna jestem jak paw.
Pikny ze hej!! :)
OdpowiedzUsuńI słusznie,że jesteś dumna:) Pokrowiec jest wypasiony:)
OdpowiedzUsuńsliczne kolory..piekne wykonanie..cudny pokrowiec...bardzo mi sie podoba...pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńSuper strasznie optymistyczny:)
OdpowiedzUsuńPopieram - całkiem słusznie!
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i udział w candy :)*
Pokrowiec na Kundelka. Rewelacja
OdpowiedzUsuń