sobota, 1 września 2012

Pokrowce... na owce

Rzeczony pokrowiec jest co prawda tylko jeden i z owcami nie ma nic wspólnego. Jednak to zestawienie słów na mur wbiło mi się w pamięć kilka lat temu, kiedy to jeden z reporterów radiowych dzwonił do Bogu ducha winnych ludzi "w nietypowych sprawach". Raz nagabywał pewnego pana z firmy szyjącej pokrowce różnego typu, że potrzebuje takowych, bo mu marzną ostrzyżone owce. Więc pokrowce są na owce.
Kiedy koleżanka oglądała moją najnowszą zabawkę, stwierdziła:
-To teraz musisz sobie jeszcze pokrowiec kupić.
-Kupić??? Ja sobie sama zrobię!- oświadczyłam stanowczo.
I oto jest:Pierwotna wersja zakładała twórczość szydełkową, ale:
1. jako że ciągle uskuteczniam kilometrowy bieżnik, szydełka mam aż nadto,
2. od jakiegoś czasu mnie korciło, żeby pobawić się kolorowym filcem w płatach.
Nieskromnie powiem, że i owszem, podoba mi się i dumna jestem jak paw.

6 komentarzy:

  1. I słusznie,że jesteś dumna:) Pokrowiec jest wypasiony:)

    OdpowiedzUsuń
  2. sliczne kolory..piekne wykonanie..cudny pokrowiec...bardzo mi sie podoba...pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń
  3. Super strasznie optymistyczny:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Popieram - całkiem słusznie!
    Dziękuję za odwiedziny i udział w candy :)*

    OdpowiedzUsuń
  5. Pokrowiec na Kundelka. Rewelacja

    OdpowiedzUsuń