Uch, nazbierało się zaległości i to jeszcze zeszłorocznych.Jeszcze przed świętami wzięłam udział w wymiance anielskiej, organizowanej przez Lucynę. Niespodziankę dla mnie przygotowała Ela-Konfacela. Po otwarciu przesyłki moim oczom ukazał się taki widok:
(kto mi powie, czemu ten durny bloger przesuwa zdjęcie ze środka, choć jak temu durnemu mówię, że chcę na środku???)
A w środku- same wspaniałości, nie tylko anielskie. Na pierwszy rzut- piękna bransoletka w moich ulubionych kolorach:
No i oczywiście elementy anielsko-świąteczne:
Było też całe mnóstwo słodyczy i przydasi, ale jakoś nie po drodze im było ze zdjęciem nadającym się do publicznej prezentacji.
Ja poszłam w szydełko i oto, co powstało dla Eumychy:
A na koniec- dla wytrwałych- bonusik wyjaśniający tytuł posta i pozwalający mi wierzyć, że nie utraciłam bezpowrotnie zdolności cyknięcia fotki nadającej się do użytku. Śpiąca Ruda przyłapana bladym świtem, o innej porze dnia zazwyczaj tryska energią.
śliczna wymianka!
OdpowiedzUsuńa psiak to prawdziwy słodziak!
Bardzo fajne niespodzianki sobie zrobiłyście :) A piesek uroczy :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCieszę się, że trafiłam w Twoje gusta :-)
OdpowiedzUsuńBardzo udana wymianka! Pozdrawiam.