Spotkałyśmy się onegdaj z serdecznymi koleżankami w celu przyjemnego spędzenia wieczoru w kobiecym gronie, spożycia smakołyków w postaci tarty ze szpinakiem przyrządzanych grupowo dla lepszej zabawy tudzież rozmów na tematy wszelakie. Jako że- jak powszechnie wiadomo- mózg kobiecy nie składa się z osobnych pudełek lecz przypomina... (tu zawahałam się, bo chciałam powiedzieć "autostradę", ale autostrada uporządkowana jednak jest. Z jakimś takim bezładnym pozornie ruchem cząsteczek skojarzyło mi się.)... no, same wiecie najlepiej, co przypomina, w każdym razie dzięki temu możemy się zajmować dziesięcioma rzeczami na raz, a każdą tak samo skutecznie- otóż z tego właśnie powodu, kiedy dom powoli napełniał się aromatem z piekarnika, a rozmowy trwały w najlepsze, a wina w butelce powoli ubywało, moje ręce zajęte były tworzeniem kolejnego zakładkowego anioła. Oczywiście natychmiast musiałam zaprezentować efekt pracy oraz uroczyście obiecać, że każda z obecnych takowego prędzej czy później dostanie.
I tu poziom abstrakcji osiągnął już szczyty i zaczęło się marudzenie:
"Ja bym chciała takiego ze stópkami"- stwierdziła jedna Serdeczna Koleżanka. "
"A ja z dyndadełkiem, koniecznie z dyndadełkiem"- upierała się inna.
"Się Wam zachciewa!" skwitowałam stwierdzenia i spokojnie kontynuowałam wersję podstawową.
Ale oczywiście pomysł już się we mnie zalągł i wróciwszy do domu, zabrałam się do pracy.
Efekty- jak widać. Wersja czerwona prototypowa, zielona udoskonalona z opisem następującej treści:
ręce- do obejmowania i przytulania; grubaśne nogi- do mocnego stąpania po ziemi w trosce o ukochaną osobę; złote serce- do kochania. Oraz dyndadełko- interpretacja dowolna ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz