Anioły zwisają sobie na poczynionej jakiś czas temu firance. Góra prościutka, siatkowa, a na dole koronka, która aż się prosi, żeby coś do niej poprzyczepiać. Anioły w ilości jedenastu wiszą sobie co drugi albo i co trzeci ząbek, tu w stadzie dla potrzeb zdjęciowych.
A niżej taki sobie zimowo-świąteczny widok złapany dziś w moim mieście...
witrażowe
OdpowiedzUsuńświetnie zrobione
Piekne anioly i pieknie oswietlone miasto. U nas ubogo w tym roku bo kryzys podobno, wiec Brytyjczycy oszczedzaja na wszystkim. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńU nas też skromniej niż bywało, ale można wyparzyć takie perełki. Czekam jeszcze na szopkę pod zamkiem.
OdpowiedzUsuńA miłe czytelniczki zapraszam na moją rozdawajkę :)
czyżby Bielsko?
OdpowiedzUsuńjuż przy tej szopce się zastanawiałam...
ale to chyba naprawdę Bielsko :D
...no i zostałam zdemaskowana przez Zainspirowaną... :)
OdpowiedzUsuńojej :)
OdpowiedzUsuńnie chciałam :D
nie szkodzi, nie szkodzi :)
OdpowiedzUsuń